26.03.2008 :: 23:23
Kiedy wszystko wydaje się już być ułożone.. nagle coś spada i się rozsypuje na drobny mak.. i co teraz? Powoli zaczynamy zbierać i sklejać w jedną całość.. jesteśmy na dobrej drodze ku powodzeniu.. Ale pewnego dnia, któryś kawałek odpada, a za nim kolejne.. I ani nie kończymy zlepiania, które miało nas doprowadzić do całości.. a dodatkowo cierpimy, że znowu się zepsuło.. Taka metafora.. Dziwna i nieskładna.. Jak moje myśli..